niedziela, 30 września 2012

sobota, 29 września 2012

[9]

RU-TY-NA oto dama pełna sprzeczności,zbyt pewna siebie by móc jej się oprzeć. Poukładana jak talia kart,choć łatwo ją potasować. Jej bezczelność i upór,pomagają w dążeniu do celu. A ten jest jeden.Usidlić. Nie zważa na wiek.
Jest nieśmiertelna.

piątek, 28 września 2012

[8]

Zadziwia mnie jak szybko poruszasz ustami. Wyrzucasz z siebie słowa z niezwykłą prędkością....

M. - kolega zza biurka. Inteligentny obserwator. Mistrz ciętej riposty. Znosi moje ośmiogodzinne humory, jęczenie i marudzenie.
Płacą mu za to, więc jest cierpliwy.

Dzień rozpoczynam od rozmowy z O. Ja nadzoruję zlecenia, Ona liczy pieniądze. Uzypełniamy się.To przez O. tak szybko poruszam ustami. Plotkujemy o dzieciach. Chore , zdrowe, kicha, kaszle. Co nabroiło, jak poszło mu w szkole.
Z niezwykłą łatwością przechodzimy do spraw kulinarnych. Co dziś na obiad a co na deser. Wymieniamy się coraz to nowszymi przepisami. Ciasta, sałatki, mięsa duszone w porach.
Na zakończenie, trochę z obowiązku rozmawiamy o mężach. Krótko i zwięźle, bo nie ma o czym.
Kończymy szybkim pa. Słuchawka parzy.

Przeciągam się....Rozglądam dookoła. Mam ochotę wrócić do domu. Ukryć się przed całym światem.

Czytam meile. Kasuję, drukuję, odświeżam.
Kawa, facebook.
Odwiedzam Chustkę. Poranny makijaż spływa po policzkach. Podkarmiam rybki.....Trzymam wirtualnie za łapkę. Kochana Asieńka.
Uciekam do Li, Zorki i Zazie. Czytam wycinki z ich życia. Podziwiam ich lekkie pióro.

Sprawdzam pocztę. Pisze do mnie ESKK, Groupon i Idea Bank. Pracuj.pl ma dla mnie dwieście dwie oferty pracy.

Czy to nie upokarzające, że każdego dnia zajmuję się takimi dyrdymałami? Z istoty rozumnej zamieniam się w RobotaSiódmaPiętnasta.

Czy jutrzejszy dzień czymś mnie zaskoczy?

czwartek, 27 września 2012

[7]

Niech mi powie, kto ma chęć
i kto chce być ze mną szczery,
czy dwa razy dwa jest pięć,
czy dwa razy dwa jest cztery?


Koszmar sprzed lat powrócił. Śni się po nocach, wywołuje zimne poty, drżenie rąk. Matematyka.
Czytałam gdzieś, ze jest melodią myśli. Całe szczęście, ze nie moich. Gdyby moją burzę mózgu przełożyć na działania matematyczne silnia plątałaby się między równaniami z czterema niewiadomymi.
Bezmajtek wije się i wyje.
Ja krzyczę i uciekam do drugiego pokoju.
Wężuś dziwi się niskim poziomem mojej/naszej wiedzy.

Dziś kolejne podejście. Potęgowanie.

A może by tak na wesoło:

1, 2, ..., 9, 10
wszystko można, co się zdarzy,
porachować, zmierzyć, zważyć.
Ile wody mieści morze?
Ile nasion w pomidorze?
Ile góra ma kamieni?
Ile drzwi jest w naszej sieni?
Ile kotów w kamienicy?
Ile latarń na ulicy? ...

1, 2, ..., 9, 10
wszystko można, co się zdarzy,
porachować, zmierzyć, zważyć.
Ile łapek ma kurczatko?
Ile oczek ma myszątko?
Ile kątów w pokoiku?
Ile jabłek w tym koszyku?
Ile palców rączka ma?
Ile nóżka palców ma?
Ile w parku jest ławeczek?
Ile nóżek ma stołeczek?
Ile szklanek jest w tuzinie?
Ile nóg ma świerszcz w kominie?

wtorek, 25 września 2012

[5]

W ostatnim czasie, w obliczu różnych wydarzeń ukształtowałam sobie nowy obraz dziecka. Wyodrębniłam dwa gatunki - Bezwzględny Donosiciel (B.D.) oraz Szkolny Gnębiciel (S.D.)
Ten pierwszy, przez dwanaście lat swojego życia, doskonale się maskował, udając dzidzię puci puci.
W niedzielę histerycznie odsłonił swoje oblicze. Zabolało- bo JA stałam się ofiarą. Otóż okazało się, iż, co drugi tydzień pobytu B.D. w naszym domu,przekazuję mu treści homofobiczne oraz rasistowskie. Z moich ust miało paść słowo ,,pedał" a konkretnie ,,pedalskie okulary od mamusi". Takowe oczywiście nie padło. Było tylko w domyśle. Użyłam słowa ,,gej". Ale czy to znaczy, ze jestem homofobem?  Wężusia Eksia ( ksywka: kobyla twarz) ,wpadła w szał, bo okulary były drogie, B.D. dostał je od niej w celu zagłuszenia jej wiecznej nieobecności w domu. Drogi prezent równa się wielka miłość a dla mnie gejowskie okulary dla dwunastolatka równa się spaczona psycha za parę lat.
Nie wiem tylko, skąd wpadła na pomysł oskarżania mnie również o treści rasistowskie? I co mają z tym wspólnego te ,,gejowskie okulary''?
Problem nierówności i podziału na ,,wyższą" i ,,niższą"rasę/klasę/grupę (zwał jak zwał)zaobserwowałam u Bezmajtka w szkole.
Wrócił po lekcjach ze łzami w oczach, zziajany, bo goniony przez S.G. Pytam co jest grane i dlaczego właśnie on padł ofiarą szóstoklasistów? Z chaotycznej paplaniny przecedziłam to co istotne i doszłam do wniosku, że: Bezmajtek ma za długie włosy, ma zbyt kolorowe buty i jest zbyt schludnie ubrany. Nie jestem tym zachwycona, bo blond pióra rosną sobie kolejny rok i nie ma opcji obcięcia. Bezmajtek wstydzi się swoich lekko odstających uszu a poza tym, jak twierdzi, tylko taka fryzura podoba się ....dziewczynom. Dałam mu kilka rad, jak zachowywać się w razie kolejnych zaczepek. Mam nadzieję, ze zadziała.
Bezwzględnego Donosiciela i Szkolnego Gnębiciela stawiam na jednej półce. Obydwa gatunki znajdują sobie przypadkową ofiarę i konsekwentnie dążą do celu. Podłość, cyniczny uśmiech i możliwość zaprzeczenia wszystkiemu to ich główne cechy.

Obiecałam sobie, ze B.D. będzie miał u mnie przerąbane. Wreszcie pokażę swoją macoszą twarz i zrobię to z dziką radością.


Wtorek. Smętny powrót do pracy.Znów czuję się ofiarą...tym razem pracodawcy....

poniedziałek, 24 września 2012

[4]

Od kilku dni zaczytuję się w książce Piotra Adamczyka ,,Pożądanie mieszka w szafie".
W tym celu poszłam dziś na wagary. Nie stawiłam się w pracy. Muszę odpocząć.
Wchodzę pod koc, z kubkiem gorącej herbaty. Czytam.

niedziela, 23 września 2012

[3]

Z wielkim hukiem pozegnamy dzis lato.Zamkniemy sezon działkowy,grillując kiełbasę i warzywa.Usiądziemy przy duzym drewnianym stole,mejd baj Dziadulek,i rozmawiając na wszelakie tematy,bedziemy ukradkiem,z krzaka zjadac winogrono.Jest małe,słodkie i szybko się je zjada. Nasza działka jest magiczna. Tylko na niej najbardziej smakuje herbata z miętą. Przyrządzona w domu,nie jest taka aromatyczna.

Jak w kazdą niedzielę Wężuś robi śniadanie jajkowe.Smaży,gotuje na półtwardo.

Lubię niedzielną kszątaninę.Jesteśmy razem.Możemy napatrzeć się na siebie za cały tydzień.

sobota, 22 września 2012

[2]

Obudził mnie zimny podmuch wiatru.Naciągnęłam kołdrę na głowę i w pozycji trzydziestoparoletniego embrionu,czekam.
Wsłuchuję się odgłosy głodnego ciała.Bulgotanie,syczenie,przelewanie.Zupełnie jak w mojej kuchni.
Bezmajtek oświadcza mi bezczelnie,ze nie pójdzie z psem,bo gra w maincośtam.Osz Ty mała cholero,myślę. Przecież ja zanim rozwinę się z kokonu,z poczwarki przeistoczę w motyla,pies pęknie.

Bezmajtek.Dziesięcioletni synuś mamusi.Uważa się za dorosłego a jego różowa szyjka,pachnie jeszcze niemowlakiem.Między słowami -dajesz mamuśka-czytam-bardzo Cię kocham,a mówię tak,zeby popisać się przed rówieśnikami.

Chaotyczny poranek czas uporzadkowac.

piątek, 21 września 2012

[1]

Po krótkiej przerwie wracam na bloga. Zobaczymy jak długo uda mi sie tu zagościć.
Wydarzenia ostatnich dni zmusiły mnie do refleksji, nad życiem moim i moich bliskich.Uświadomiłam sobie, ze ci którzy wydają nam się Nadludźmi przeważnie nimi nie są. Ich też dopadają śmiertelne choroby i o dziwo mogą na nie umrzeć.

Joanka z chustkowego bloga, nauczycielka życia, piękna, młoda i szczęśliwa stała się bohaterką Truman Show a raczej Chustka Show. Zdesperowani czytacze, w tym Ja, co parę sekund odświeżają jej bloga w celu podpatrzenia co z nią. Żyje czy może już zapalać wirtualny znicz? Wpadłam w TO jak śliwka w kompot. Spacerowałam od bloga do bloga, byle być na bieżąco. Nie szukałam sensacji, nie czekałam na TĘ chwilę. Niektórzy na blogu jakiejśtam znajomej A.obrzucili mnie błotem, bo napisałam, ze nie podoba mi się ,,lekkie" mówienie o śmierci.Trudno mi pojąć, ze bliska  osoba( za taką się chyba uważa i widać nią jest)wypluwa z łatwością słowa : UMIERA, UMIERA, UMIERA!!! Czy J. by sobie tego życzyła? Tego nie wiem. Ale podobno L.miała pozwolenie na taką informację.
Nie mogę tego przetrawić. Może jestem zbyt wrażliwa, boli mnie tak okrutny i publiczny bełkot. Nie chciałabym, zeby moja przyjaciółka krzyczała na swoim blogu, ze ja umieram!!

Na blogu L. z pokorą przyjęłam słowa wykrzyczane do mnie - ,,że jestem przekupą chodzącą po blogach". Wróciłam na MÓJ blog i teraz tu będę sobie rządzić, robić porządki i pisać w zgodzie z moim sumieniem i przekonaniami.

J. nauczyła mnie jak żyć i nie zwariować. Jak cieszyć się kazdym promieniem słońca.Jak kochać i jak celebrować krótki czas jaki dano nam na tym świecie.

J.Dziękuję Ci, ze jesteś. Jeśli pozwolisz nadal będę się za Ciebie modlić i płakać czytając Twojego bloga.