Bezmajtek gorączkuje. Jęczy, stęka i boli go głowa. Mam leżeć razem z nim i bez przerwy trzymać za rękę...Dzielnie to znoszę. Ze spokojem gładzę po głowie, sprawdzam stan ogólny, podaję picie, jedzenie, słodycze. Poprawiam koc i nieustannie wpatruję się w szkliste oczyska.
Mamuniu, chyba muszę dziś z Tobą spać? Bo jeśli w nocy spadę z antresoli to się zabiję. W nocy gorączka jest najwyższa. Musisz cały czas nade mną czuwać.
Ech, ci mężczyźni....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz