Po południu z Wężusiem i Bezmajtkiem z zaciśniętymi kciukami oglądaliśmy Felixa B.
Leciał w górę przyczepiony do gigantycznego balona, leeciał i leeeeciał. A potem siuuup i już był na dole.
Zmieniam bluzę na piżamę i wślizguję się pod kołdrę.
Już nienawidzę poniedziałku.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz