Bezmajtek ma dziś pierwszy poważny sprawdzian z matematyki. Od tygodnia zamartwiam się czy sobie poradzi. Czwarta klasa to nie przelewki a i materiał do opanowania dość obszerny. Synuś z typowym dla siebie luzem i brakiem odczuwania stresu, powiedział rano że on lubi klasówki i wręcz nie może się jej doczekać. Jest tak pewny siebie, ze momentami mnie przeraża. Będąc w jego wieku miałam skręcone kiszki przed każdą pracą klasową. Niestety z matmy nie byłam orłem i chyba nigdy nie dostałam piątki.
Zastanawiam się jak długo będzie żył w słodkiej nieświadomości, że stres nie istnieje. Z jednej strony omijają go efekty specjalne towarzyszące nerwicy z drugiej jednak, obawiam się, ze brakuje mu ambicji. Jest mu obojętne jaką ocenę dostanie, bo zawsze może się poprawić.
Jak zwykle staram się być czujna i podsycać w nim poczucie obowiązku. Każdego dnia wlewam w małą główkę, porcje oleju z pierwszego tłoczenia. Liczę, ze moja troska zaowocuje w przyszłości.
Nerwicowo bez zmian. Mniejsza dawka leku, jedynie przed zaśnięciem. Zamieniam sie w robota..
Widzieliście dzisiejszy quiz na stronie gazeta.pl http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/0,114914,12270811.html#quiz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz