Na zaprzyjaźnionych blogach toczą się dyskusję, o tym, czy pomagać dziecom w nauce czy też nie. Zdania są podzielone. Dzieci są różne. Ich rodzice również.
Bezmajtek spędza nad lekcjami sporo czasu. Jest bardzo zdolny, ale często roztargniony. Potrzebuje ciszy, spokoju, czegoś pysznego do podgryzania w międzyczasie i....mnie. Chętnie zasiadam z nim do jakże ciekawych prac domowych. Mamy wtedy czas tylko dla siebie. Naukę przerywana jest często opowieściami i ploteczkami ze szkoły: Mamo, a Artur powiedział...Julka się spojrzała, Piotrek wyśmiał nową fryzurę. Problemy dzieci - dla nas tak błahe -dla nich cieżkie do udźwignięcia.
Tak sobie siedzimy w przytulnym pokoju dziesięciolatka i pracujemy. Dodawanie, odejmowanie, kolejność wykonywania działań. Czym jest Ojczyzna, jaki jest herb Pruszkowa? Obserwujemy fasolkę. Notujemy jej ,,rozwój" w dzienniczku do przyrody.
W artykule ,,Jak skutecznie pomóc dziecku odrabiać lekcje" wyczytałam wiele cennych porad. Puszczanie muzyki poważnej lub dźwięków przyrody ma usprawnić mózg, który wchłonie więcej informacji. Zastanawia mnie jednak czy dziesięciolatek musi przyswoić absolutnie wszystko to czego uczą w szkole?
My konsekwentnie odpuszczamy zbędną wiedzę. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Taką mamy metodę. Ktoś powie, ze jestem złą matką, bez ambicji.W tym momencie wracam myślami do mojego dzieciństwa. Dwie szkoły. Mnóstwo zajęć. Ścisły harmonogram na każdy dzień. Pamiętam jak tata zawoził mnie na lekcje pianina do SM. Całą drogę, dobre dziesięć minut, modliłam się, zeby Pani od pianina umarła. Daj Boże, żyje do dziś i ma się dobrze.
Pewnego wieczoru, widząc jak Bezmajtek męczy się przy pianinie, zapytałam go, co chciałby robić w swoim małym życiu? Tańczyć i uczyć się angielskiego. Nie poszedł więcej na zajęcia do Szkoły Muzycznej. Zaczął tańczyć. Minęły dwa lata i śmiem twierdzić, ze to był strzał w dziesiątkę. Taniec nowoczesny pochłonął go bez reszty. Ćwiczy freezy i footworki.
Jestem z niego dumna a po cichu również z siebie, ze potrafiłam wskazać mu właściwą drogę.
Popieram Cię w 100 procentach, życzę, aby Syn dokonywał w życiu samych dobrych wyborów!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wystarczy mi cierpliwości i mądrości aby nadal wskazywać mu właściwe drogi:)))
Usuńa ja myślę, że dzieciaki same sobie tych dróg szukają, zwłaszcza tych najwłaściwszych dla siebie. jako rodzice możemy im jednak pokazywać różne inne możliwości i pozwalać wybierać. oraz wspierać w tym, czego pragną.
OdpowiedzUsuńa co do nauki - myślę że nie!! nie muszą się uczyć wszystkiego. i mam nadzieję, że zanim moja córka będzie musiała iść do szkoły, czyli przez dwa lata, dokona się całkowita rewolucja systemu nauczania. a może wyjedziemy gdzieś gdzie uczą (się) inaczej? albo nie poślę jej do szkoły... ?